W Eventach najważniejsze są doświadczenia - wywiad z executivem Lilla House G. Maciaszkiem

W Eventach najważniejsze są doświadczenia - wywiad z executivem Lilla House G. Maciaszkiem

W samym sercu działalności agencji eventowej stoją doświadczenia. Ich projektowanie i dostarczanie to jedna z kluczowych umiejętności każdego project managera w naszej branży. O doświadczeniach zatem porozmawiamy dzisiaj z Grzegorzem Maciaszkiem, dyrektorem wykonawczym Lilla House i project managerem z ponad dwudziestoletnim stażem. 

Lilla House:
-Aktualnie jesteś executivem Lilla House, ale też wciąż czynnym event managerem. Ile to już lat projektujesz i realizujesz eventy dla firm?

Grzegorz Maciaszek:
A tak, zaczynamy od liczb. To lubię. Wbrew temu, jak to może wyglądać z zewnątrz liczby w eventach mają olbrzymie znaczenie. I najczęściej im większe liczby tym lepiej.

-Więc może zamiast mówić, że w branży pracujesz od niemal 20 lat powinieneś powiedzieć ile eventów zrealizowałeś?

Teraz zaczynam żałować, że nigdy tego nie liczyłem. Biorąc pod uwagę wszystkie wydarzenia, które przygotowywałem, nadzorowałem i w których brałem udział od strony organizacyjnej szło by pewnie w tysiące.     

-Sporo

Brzmiałoby bardziej imponująco, gdyby przełożyć to na przykład na przejechane kilometry, albo uściśnięcia dłoni – przed, w trakcie i po realizacjach.

Oczywiście żartuję, ale z punktu widzenia rozwoju zawodowego, to są to rzeczywiście kluczowe wskaźniki w pracy event managera. Nasze zadanie w pewnym sensie sprowadza się do tworzenia warunków do kontaktu. Między innymi ich liczba wskazuje, czy praca została wykonana dobrze. I czy każdy kolejny rok działania w branży miał sens.

-I dla Ciebie ciągle jeszcze ma?

W pierwszym rzędzie odpowiem jako executive: nasze wyniki wskazują, że tak. Każdego roku realizujemy sporo nowych projektów. Rynek się zmienia, podobnie jak dostępne narzędzia, ale w gruncie rzeczy potrzeby firm pozostają takie same. Budowanie wartościowych relacji z ludźmi - klientami, pracownikami czy kontrahentami ciągle jest istotnym czynnikiem sukcesu. Zadaniem Lilla House jest wspierać firmy w tym zadaniu i możemy śmiało powiedzieć, że dowozimy.
A co do mnie osobiście: lubię to, co robię i przynosi mi to satysfakcję. W niemal każdym projekcie Lilla House w taki czy inny sposób uczestniczę, więc każdego dnia mam okazję uczyć się i ciągle poprawiając swój warsztat.

Zadanie Agencji Eventowej w pewnym sensie sprowadza się do tworzenia warunków do kontaktu. Między innymi ich liczba wskazuje, czy praca została wykonana dobrze.

-Porozmawiajmy chwilę o warsztacie. Agencja eventowa zajmuje się dostarczaniem doświadczeń. Da się tego nauczyć?

Bardzo dużo rzeczy opiera się na wiedzy merytorycznej. Czytanie grup docelowych, budowanie scenariuszy eventów, techniki prowadzenia komunikacji, zasady marketingu, stosowanie narzędzi do przygotowania projektu i tak dalej. Nie da się jednak kreować doświadczeń samemu nie mając doświadczenia. W tym wypadku kluczowa jest praktyka i analiza. Z wydarzenia na wydarzenie dowiadujemy się nowych rzeczy i rzeczywiście tak jest, że te key lernings, które wyciągamy z każdej realizacji są dla nas później podstawą, żeby lepiej przygotować kolejne. Sądzę, że w moim przypadku to była recepta – merytoryka plus praktyka.

-I z perspektywy twojej wiedzy merytorycznej i praktycznej: którą kompetencję uważasz za kluczową w swojej pracy?

Trudno mówić o jednej. Żeby sprawnie i z sukcesem przeprowadzić eventy tych kompetencji trzeba mieć kilka, działających symultanicznie. Jedną z nich jest umiejętność zarządzania projektami. Ona daje możliwość dobrego startu i dobrego przygotowania się do realizacji, a później sprawnego nadzorowania jej przebiegu. Do tego dochodzą oczywiście kompetencje miękkie, związane z umiejętnością komunikacji.

Niezbędna jest również kreatywność, która wbrew pozorom jest istotna na każdym etapie realizacji. W fazie wstępnej, projektowej, pozwala wymyśleć rzeczywiście jakieś ciekawe rozwiązanie na podstawie briefu, który dostajemy od klienta. Podczas realizacji pozwala zaś błyskawicznie reagować na wydarzenia. Każdy event jest dynamiczny, z dużą liczbą zmiennych i niewiadomych.

Wielokrotnie scenariusz zmienia się pod wpływem czynnika ludzkiego, bądź też czynnika, który nie jest od nas zależy. W takich sytuacjach kreatywność bardzo się przydaje.

-Kreatywność i szybkość reakcji

Tak, to kolejna ważna sprawa. Wynika w dużej mierze z pewności siebie i zdecydowania, które też są nieodzowne. Te z kolei biorą się z doświadczenia.

-I w ten sposób wracamy do naszego wątku przewodniego. Pracowałeś dla wielkich, międzynarodowych korporacji, ale też mniejszych firm działających na rynku lokalnym. Powiedź, który z projektów uważasz za najbardziej wymagający?

Staram się nie stosować tego kryterium. Każdy event, mały czy duży, traktuję tak samo poważnie. Faktem jednak jest, że im większy klient, tym wielokrotnie większe projekty i więcej składowych, od których zależy sukces. To sprawia, że te eventy są nieco bardziej skomplikowane. Na przykład aktualnie realizujemy bardzo duży projekt dla jednego z producentów wyrobów tytoniowych. Wymaga on od nas kompatybilności wielopłaszczyznowej. Po pierwsze świadomości prawa i ograniczeń w tej branży, co wymaga wyjątkowego skupienia na kwestiach prawnych. Po drugie kreatywności wynikającej ze specyfiki grupy docelowej, do której eventy mają dotrzeć. Grupa ta jest wymagająca i skomplikowana w komunikacji. Jeśli więc nie mogę uchylić się od odpowiedzi na pytanie o jakiś trudny projekt, to wskazałbym właśnie ten.

Najważniejszy w realizacji eventowej jest cel. Na początku mojej kariery – mojej pracy w sektorze eventowym – kluczowe było dla mnie jak event wygląda, czy jest dopracowany, piękny i czy się wszystkim spodoba. Po wielu latach pracy wiem już jednak, że najistotniejszy jest skutek.

-A co jest najważniejsze w takich realizacjach?

Najważniejszy jest cel. Na początku mojej kariery – mojej pracy w sektorze eventowym – kluczowe było dla mnie jak event wygląda, czy jest dopracowany, piękny i czy się wszystkim spodoba. Po wielu latach pracy wiem już jednak, że najistotniejszy jest skutek. Czy osiągamy zamierzony przez nas cel. Nie oznacza to rzecz jasna, że to, jak event wygląda i jak na niego reagują uczestnicy nie ma znaczenia. To jest jednak tylko środek, metoda, którą się stosuje.

-I trzeba przyznać, że stosujesz ją z bardzo dobrym skutkiem.

Stosujemy w zespole. Wszyscy. Event nie zależy od jednej osoby. Ja tym tylko zarządzam. Sukces nie tkwi we mnie, tylko w całym teamie, który na to pracuje. Począwszy od naszego wewnętrznego zespołu agencyjnego, skończywszy na zespołach z którymi pracujemy ze strony naszego partnera i podwykonawcach. Od hostessy, przez grafika po projekt managerów po drugiej stronie, reprezentujących klienta. To jest zawsze wspólny sukces. Nie ma możliwości, żeby agencja podpisała się pod projektem mówiąc, że to jej sukces. Zawsze jest tak, że powinni się podpisać wszyscy. Jeżeli projekt osiąga zamierzony cel, to to jest sukces nas wszystkich.

-Jakie są twoje plany na przyszłość jeśli chodzi o rozwój Lilla House. Jakie sukcesy chciałbyś jeszcze osiągnąć.

Jesteśmy otwarci na każdy ;) To jest tak, że rzeczywiście im więcej sukcesów tym większa motywacja, lepiej się pracuje i oczywiście większa kasa, bo przecież to wszystko musi iść równym torem. A jeśli chodzi o plany? Teraz bardzo skrupulatnie staramy się rozwijać działkę opartą o konkursy i loterie. Przez ostatnie półtora roku przeprowadziliśmy ich całkiem sporo i to z bardzo dobrym skutkiem. Dzięki temu zdajemy sobie sprawę, jak bardzo dobre i efektywne jest to narzędzie rynkowe.

Wiadomo, że Lilla House to jest taki podmiot gospodarczy bardzo złożony wbrew pozorom. Posiadamy swoją działkę eventową, posiadamy działkę digitalową, gdzieś tam w tle pojawia się myśl o konkursach i loteriach, które łączą oba te kanały komunikacji. Dodatkowo działa jeszcze Lilla Home, która zajmuje się kompletnie innymi rzeczami poza marketingiem i eventami, bo tam budujemy mieszkania, projektujemy mieszkania i domy. Warto wejść na stronę internetową Lilla Home i sprawdzić, co ciekawego robimy w dziedzinie nieruchomości.

Z każdej wyprawy czerpię bardzo dużo inspiracji, które pozwalają mi robić jeszcze lepsze, ciekawsze eventy w Polsce. Każda z podróży wiąże się z nowymi doświadczeniami, również eventowymi. Zawsze jak gdzieś jestem i jest możliwość wejścia w interakcję eventową to to robię – zapisuję, notuję i nagrywam wiadomości.

-Opowiedz jeszcze o swoich pasjach. Wiemy z Twoich profili social media, że jesteś zapalonym podróżnikiem.

To prawda. Serdecznie zapraszam na swój profil na Instagramie, który opowiada o podróżowaniu. Mogę o sobie powiedzieć, że jestem podróżnikiem. Mam już za sobą bodaj 57 bądź 58 krajów, które odwiedziłem, więc jest już się czym chwalić. I to jeszcze nie koniec. Przynajmniej jeszcze 42 chciałbym odwiedzić – tak żeby dobić do 100.

-Te podróże wpływają na Twoją pracę w agencji?

Oczywiście, że tak. Po pierwsze, one są przeze mnie przeżywane w okresie urlopowym – pomiędzy jedną dużą realizacją a kolejną. Zawsze staram się wtedy wyjechać i odpocząć oraz się zregenerować. Dzięki podróżowaniu mam więc sporo energii do działania. Po drugie, z każdej wyprawy czerpię bardzo dużo inspiracji, które pozwalają mi robić jeszcze lepsze, ciekawsze eventy w Polsce. Każda z podróży wiąże się z nowymi doświadczeniami, również eventowymi. Zawsze jak gdzieś jestem i jest możliwość wejścia w interakcję eventową to to robię – zapisuję, notuję i nagrywam wiadomości. To są często bardzo proste rozwiązania, na które jakimś cudem tutaj nie wpadłem, a które są ciekawymi i kompletnie innowacyjnymi narzędziami, które wdrażamy później podczas naszych realizacji.

-Wygląda na to, że znalazłeś świetny sposób na życie.

Mam to szczęście robić to, co lubię. Zarówno realizacje eventowe jak i wszystkie zawodowe obowiązki sprawiają mi frajdę. Dzięki temu przez całe życie robię to co lubię.

Dziękuję serdecznie za rozmowę.

Podziel się

Polub nas na Facebooku

Oceń realizacje na Instagram

Obserwuj nas na LinkedIn

Obserwuj nas na Tweeterze

Odwiedź nasz kanał na YouTube